Bezpłatne wyzwanie | 10-16.01.22
Naucz się odkrywać intencje na kobiecy sposób i stwórz postanowienia noworoczne, które mają szansę na realizację z pełną mocą.
Czy wiesz dlaczego nasze postanowienia noworoczne mają krótką datę przydatności, czyli przeterminowują się najczęściej już w styczniu?
Bo nie płyną z serca, duszy, bo tak naprawdę nie są zgodne z nami.
Robimy różne postanowienia kierując się modą, słowami innych albo działamy w ramach intelektu, z „rozumu”.
Oczywiście nasz umysł jest nam potrzebny, pod warunkiem, że jest sługą, a nie panem…
Bo większość decyzji „z głowy” nie działa.
Wtedy musimy się ciągle na nowo motywować, pobudzać do działania, pilnować, strofować, nagradzać, żeby zrobić to, co sobie postanowiliśmy.
A te decyzje „z głowy” często biorą się stąd, że:
• szukamy potwierdzenia swojej wartości na zewnątrz (muszę schudnąć, żeby się podobać)
• nie mamy pewności co jest dla nas dobre (koleżanka mi powiedziała, że warto stosować tę dietę)
• spełniamy oczekiwania innych i dajemy się wpędzać w poczucie winy (partner mówi mi, że przytyłam i mam się wziąć za siebie)
• mamy w głowie chaos myśli i nie wiemy za którą pójść (setki diet, mądrych książek, rodzajów sportów)
• nie czujemy swoich prawdziwych potrzeb
Dlaczego tak jest?
Dlatego, że nie ufamy sobie, swoim odczuciom, swojemu instynktowi, swojej intuicji.
Bo działamy „po męsku” – jesteśmy w głowie, analizujemy, walczymy, wierzymy temu, co inni mówią o nas. Jesteśmy napięte i ciągle niezadowolone z siebie.
Z tego poziomu trudno o dobre postanowienia, prawda?
A przecież nasza kobieca moc to czucie – głębokie, „z brzucha”, które sprawia, że WIEMY, zamiast analizować w nieskończoność, czujemy zamiast wierzyć cudzym przekonaniom, narzuconym nam rolom i temu co wypada.
To czucie, ta MOC była na tyle niebezpieczna przez całe wieki, że ją niszczono… Palono wolne, niezależne kobiety, a pozostałym wmawiano, że są złe, grzeszne i wyśmiewano je.
I niestety w to uwierzyłyśmy, przestając wierzyć naszym emocjom i wewnętrznemu głosowi.
Umniejszamy swoje odczucia, dajemy sobie wmówić, że przesadzamy, nie słuchamy naszego ciała.
A ono nigdy nie kłamie!
Dlatego czas poczuć swoje prawdziwe intencje, przywołać tę część siebie, która ma kontakt ze swoim sercem, duszą i WIE co jest dla niej dobre.
Gdy o tym mówię na warsztatach w oczach kobiet, często pojawiają się łzy, mówią, że są już zmęczone, że tęsknią za lekkością, radością, że chcą porzucić zbroję…
Oczywiście nie jest to łatwe, bo nasze otoczenie, a co gorsza nasza głowa szybko zaczyna nam mówić, że oszalałyśmy, zbiesiłyśmy się, odbiło nam – czyli robi dokładnie to samo, co robiono z niezależnymi kobietami przez wieki.
Ale tylko wtedy, gdy przestaniemy się katować, a zaczniemy podążać za intencjami płynącymi z serca, za naszą prawdą – nasze marzenia i pragnienia zaczną się urzeczywistniać!
Dlatego właśnie mam dla Ciebie coś ekstra – bezpłatne tygodniowe wyzwanie, które pomoże Ci wejść na ścieżkę prowadzącą do poczucia Twoich prawdziwych pragnień.
Organizuję je po to, żebyś dobrze zaczęła Nowy Rok, żebyś podążała za sobą, a nie za tym co dobrze widziane, modne, czy co radzą Ci inni.
Bo tylko wtedy, gdy Twoje intencje płyną z serca, są wzmocnione radością i entuzjazmem – kreujesz z lekkością i wdzięcznością.
Koniec więc z katowaniem się, harówką czy listą postanowień, na widok których robi Ci się niedobrze…
Zapraszam Cię na tygodniowe wyzwanie w dniach 10-16 stycznia, na którym będziemy budzić moc Twoich prawdziwych intencji – pragnienie obfitości, dobrych relacji, miłości czy podróży.
Bo ta MOC leży w czuciu i wysokich wibracjach.
Czy ten tydzień zmieni Twoje życie? 😉
Jest szansa, że tak się stanie, jeśli raz poczujesz jak to jest – kreować z lekkością i radością 😉
A nawet jeśli nie będziesz miała od razu
spektakularnych zmian w życiu, to:
Będziesz się dobrze bawić
Poznasz podobne sobie cudne kobiety
Wpuścisz trochę luzu i zabawy w swoje życie
Poczujesz przyjemność z łamania schematów
A do tego otrzymasz:
Poczujesz przyjemność z łamania schematów
Spotkania na grupie na żywo
Dostęp do medytacji i filmów, które pomogą Ci wytrwać w procesie
Możliwość zadawania pytań i otrzymania wsparcia – ode mnie i innych kobiet
Prowadząca
Joanna Sławińska
Jestem kobietą po przejściach, która wreszcie żyje po swojemu.
Moja droga do tego była wyboista – najtrudniejsze życiowe doświadczenia, wychowanie na grzeczną i miłą dziewczynkę, wieloletnie dopasowywanie się do innych i zasługiwanie na miłość. Czyli można powiedzieć – standard.
A potem odkrywanie swoich mechanizmów i strategii przerwania, wzorców rodowych i głęboko zakorzenionych niszczących przekonań.
Zrozumienie, że jedyna droga do uleczenia siebie i swojego życia prowadzi przez odkrycie siebie i tego, co jest naprawdę MOJE. Nie rodziny, nie matki, nie partnera – tylko moje.
Dziś, po latach nauki, wypracowywania swoich metod pracy, łączenia różnych nurtów, po tysiącach godzin sesji i warsztatów z kobietami, wiem jedno. Tylko Ty wiesz, co jest dla Ciebie dobre – a ja pomogę Ci to odnaleźć. Wspieram kobiety w żegnaniu poczucia, że coś z nimi nie tak, że muszą się naprawiać, być jakieś.
Nie uczę niczego, czego sama nie doświadczyłam – bo wiedza nie leczy. Leczy doświadczanie, przeżywanie, czucie swojej prawdy. Leczy żegnanie z szacunkiem doświadczeń swoich i swoich przodków. Leczy zrozumienie swoich mechanizmów przetrwania i zobaczenie, że nam nie służą. Po to, żeby iść po swoje życie z lekkością.
Bo moim marzeniem jest, żebyś żyła po swojemu, w zgodzie ze sobą i swoim sercem.
Bo gdy doświadczysz mocy kobiecego kręgu i usłyszysz choć raz swój wewnętrzny głos – już nie da się tego odzobaczyć…
Zapraszam Cię do mocnego, świadomego wejścia w Nowy Rok – żeby nie było jak zawsze 😉