SZKOLENIE ONLINE
Przeszłość mnie niszczy czy wspiera?
👉 Czy warto nieść ciężar straty latami?
👉 Czy jeśli będziemy udawać, że coś się nie wydarzyło – to zniknie?
👉 Czy niewyrażony ból, rozpacz, gniew ulotnią się z czasem?
👉 Czy warto żyć przeszłością, rozpamiętywać, szukać winnych i tracić kolejne dni naszego życia? Słowem – czy pozostaję ofiarą przeszłości, czy też staję do niej po dorosłemu, robię wszystko, żeby uleczyć moje rany i uwalniam traumy?
Wydawałoby się, że są to pytania retoryczne. A jednak wielu z nas tak żyje… Pozwalamy, aby przeszłość nas niszczyła zamiast czerpać z niej siłę.
My ludzie jesteśmy mistrzami w samooszukiwaniu się, wypieraniu trudnych faktów, uciekaniu przed trudnymi emocjami i trudnymi tematami. Nasz mózg zresztą wspiera nas w tym, bo w ten sposób, oczywiście pozornie i tylko na jakiś czas, oszczędza energię. A to jest jego głównym zadaniem.
Udajemy więc, że śmierć nas nie dotyczy, że trudne rozstanie z partnerem spłynęło po nas jak po kaczce, bo "był beznadziejny", że zdrada nie rozerwała nam serca, bo "ja jej teraz pokażę". Śmierć bliskiej osoby opłakujemy przez parę dni czy tygodni może, bo "trzeba się wziąć w garść", a wieloletni związek kwitujemy, że "to była pomyłka i zmarnowane 20 lat".
Jednak ten ból, rozpacz, rozczarowanie nie znikną tylko dlatego, że nie chcemy im dać miejsca w naszym życiu i umniejszamy je. Co ciekawe – ciągłe roztrząsanie, stawianie się w miejscu ofiary, opowiadanie historii – również nie pomaga. Co więc możemy zrobić, żeby przeszłość stała się naszym zasobem? Co zrobić, żeby wyjść z miejsca ofiary, przeżyć wszystkie emocje z szacunkiem – a potem pójść do swojego życia TERAZ z lekkością, mądrością i zrozumieniem? Silniejsze i bardziej przy sobie?
👉 Dołącz do mnie, zajmiemy się tym na szkoleniu!
👉 Dołącz do mnie, zajmiemy się tym na szkoleniu!
Odbierz dostęp do szkolenia za: 79 zł
Prowadząca
Joanna Sławińska
Jestem kobietą po przejściach, która wreszcie żyje po swojemu.
Moja droga do tego była wyboista – najtrudniejsze życiowe doświadczenia, wychowanie na grzeczną i miłą dziewczynkę, wieloletnie dopasowywanie się do innych i zasługiwanie na miłość. Czyli można powiedzieć – standard.
A potem odkrywanie swoich mechanizmów i strategii przerwania, wzorców rodowych i głęboko zakorzenionych niszczących przekonań.
Zrozumienie, że jedyna droga do uleczenia siebie i swojego życia prowadzi przez odkrycie siebie i tego, co jest naprawdę MOJE. Nie rodziny, nie matki, nie partnera – tylko moje.
Dziś, po latach nauki, wypracowywania swoich metod pracy, łączenia różnych nurtów, po tysiącach godzin sesji i warsztatów z kobietami, wiem jedno. Tylko Ty wiesz, co jest dla Ciebie dobre – a ja pomogę Ci to odnaleźć. Wspieram kobiety w żegnaniu poczucia, że coś z nimi nie tak, że muszą się naprawiać, być jakieś.
Nie uczę niczego, czego sama nie doświadczyłam – bo wiedza nie leczy. Leczy doświadczanie, przeżywanie, czucie swojej prawdy. Leczy żegnanie z szacunkiem doświadczeń swoich i swoich przodków. Leczy zrozumienie swoich mechanizmów przetrwania i zobaczenie, że nam nie służą. Po to, żeby iść po swoje życie z lekkością.
Bo moim marzeniem jest, żebyś żyła po swojemu, w zgodzie ze sobą i swoim sercem.