Trzeźwe spojrzenie na to, co mamy, jest cudownym lekarstwem dla duszy. Spojrzenie na świat z perspektywy tego, co w życiu jest cenne, to dobra strategia na to, aby budować dobre życie,
Co mam na myśli? Mówi się, ze często patrzymy przez różowe okulary na świat… Ja natomiast obserwuję, że raczej częściej są to czarne okulary, a nie różowe. Mając przeświadczenie, że świat/mężczyźni/inni ludzie są źli, wrodzy, mają złe zamiary – patrzymy tak naprawdę z poziomu braku. A co by się stało, gdybyś spojrzała na swoje życie z poziomu tego, co masz, a nie tego, co Twoim zdaniem w nm powinno być?