fbpx

W ostatnim artykule pisałam na temat mitów o pewności siebie.

W tym – co jest prawdą i co możemy zrobić, aby tę pewność siebie wytrenować.

Bo najważniejszy fakt na ten temat jest taki – pewność siebie się nabywa i można ją wytrenować – jak mięsień na siłowni.

Kolejny fakt – jest to proces, nie ma cudownego sposobu, który sprawi, że staniemy się pewni siebie z dnia na dzień.

Zdrowa pewność siebie wypływa z poczucia własnej wartości, nad którym pracujemy całe życie.
Nie ma magicznego szkolenia czy książki, która zrobi to za nas.

Nie ma też czegoś takiego jak za dużo poczucia własnej wartości i pewności siebie. Nie tego z arogancją, bo to zupełnie coś innego, to nie udowadnianie, że jestem lepsza od innych. Często ludzie o niskim poczuciu własnej wartości spierają się o racje i próbują się wywyższać. Natomiast gdy Twoje jest zdrowe, nie musisz nic udowadniać, bo wiesz, że jesteś w porządku taka, jaka jesteś. Akceptujesz siebie, więc podziw czy uznanie innych nie jest Ci aż tak potrzebne, nie mówiąc o umniejszaniu ich wartości.

Warto więc, zamiast myśleć, co sądzą o mnie inni, skupić się na sobie, swoich talentach, marzeniach, celach ze spokojem i odwagą. Bo u podłoża niskiego poczucia własnej wartości leży strach – że sobie nie poradzę, że nie jestem dość dobra, że ktoś mnie odrzuci.

Krótko mówiąc – pewność siebie i poczucie własnej wartości to zaufanie do samej siebie, które jest po przeciwnej stronie od lęku. Zaufanie biorące się z przekonania, że sobie poradzę (przecież żyję, więc dotąd zawsze sobie radziłam), mam w sobie wewnętrzną moc (niejedno już przetrwałam), mam prawo do szacunku i szczęścia.

 

Jak więc pracować nad poczuciem własnej wartości CODZIENNIE?

Prowadź dziennik sukcesu. Załóż ładny notes i codziennie wieczorem przed pójściem spać spisuj, co dziś ważnego zrobiłaś, z czego jesteś dumna, nie muszą to być wielkie rzeczy. Na początku wcale nie jest to łatwe, ale później idzie coraz sprawniej. Gdy zajrzysz do starszych wpisów, będziesz zdumiona tym, ile robisz, ile sukcesów małych i większych masz na koncie.

Praktykuj wdzięczność. Codziennie przed zaśnięciem pomyśl, za co możesz być wdzięczna w tym dniu. Wdzięczność za to, co do nas przychodzi, nawet za małe rzeczy, jest jednym z najsilniejszych uczuć, które prowadzą nas do zadowolenia z siebie i naszego życia.
Jeśli uważasz, że nie ma nic, za co mogłabyś czuć wdzięczność, pomyśl o tym, że stać Cię było na tę książkę, masz ją na czym przeczytać, w ogóle umiesz czytać i siedzisz w bezpiecznym domu. To więcej niż ma wielu ludzi na świecie.
Pamiętasz, że myśli tworzą naszą rzeczywistość? Wdzięczność jest tym, co sprawi, że tego, co dobre będzie coraz więcej.

Praktykuj życzliwość wobec innych ludzi. To sprawia, że czujesz się lepszym człowiekiem, dobrze innym życzysz, a to do Ciebie zawsze wróci. Zazdrość czy życzenie innym źle zawsze stawia Cię od nich niżej.

Unikaj ludzi, którzy Cię dołują, ciągle krytykują, podcinają skrzydła Twoim marzeniom, ciągle marudzą i narzekają. Oni zresztą mówią o sobie, nie o Tobie. Jesteśmy wypadkową kilku najbliższych osób, z którymi mamy najczęstszy kontakt, warto więc zadbać o jakość tych kontaktów. Jeśli nie możesz zerwać kontaktu z toksyczną osobą, ogranicz go do minimum, ucinaj monologi narzekania, po prostu uciekaj. Zawsze możesz sobie przypomnieć o niewyłączonym żelazku, prawda?

Dotrzymuj danego sobie słowa. Dlaczego dotrzymywanie słowa danego innym jest dla nas ważne, a tego danego sobie już nie? Warto, żeby to było nawet ważniejsze. To właśnie buduje zaufanie do siebie.

Dawaj sobie prawo do porażki. Tylko ten, kto nie robi nic, siedzi i narzeka, nie podejmuje ryzyka, nie zmienia nic w swoim życiu, nie przeżywa wzlotów i upadków. A przede wszystkim nie nazywaj porażki porażką, a lekcją. Jak inaczej nauczyłabyś się najlepszego sposobu dotarcia do celu, jeśli nie miałabyś sygnałów, że idziesz niewłaściwą drogą? Jak inaczej nabrałabyś pewności, że zawsze dasz radę? Jak inaczej połączyłabyś się ze swoją wewnętrzną mocą, gdybyś nie doświadczała momentów słabości? Jak inaczej dowiedziałabyś się, co najbardziej cenisz w życiu, jakie relacje i wartości, gdybyś nie dostała po d…?

Dawaj sobie prawo do sukcesu, szczęścia – marząc. Zrób swoją listę marzeń, którą chcesz zrealizować w swoim życiu – dotyczących pasji, relacji, ale także tego jakie życie chcesz mieć i jaka chcesz być. To programuje nasz mózg do szukania możliwości, zamiast przeszkód. Jest to sygnał dla naszej podświadomości, że dajesz sobie prawo. Ludzie nieszczęśliwi, o niskim poczuciu własnej wartości nie marzą, nie dopuszczają nawet możliwości, żeby mogliby sięgnąć po marzenia.

Daj sobie prawo do tego, że nie wszyscy będą Cię lubić. Czy Ty lubisz wszystkich? Zabieganie o ludzką aprobatę, spełnianie oczekiwań innych rozprasza nas na drodze do wewnątrzsterowności i spójności. Fajny cytat na ten temat:
„Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu, człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał i kota, który będzie go ignorował.”
— Derek Bruce

Pielęgnuj swoje pasje, to co sprawia, że świat przestaje istnieć. Znasz na pewno ludzi, którzy jak zaczynają opowiadać o jakiejś swojej pasji, są cali w tym doświadczeniu, tak pełni entuzjazmu, że opinie innych, oceny są w tym momencie nieistotne. Są wtedy prawdziwi i pewni siebie, prawda?

Skupiaj się na swoich mocnych stronach, buduj na nich. Szkoła uczy nas skupiania się na tym, czego nie umiemy, ale nauka już twierdzi, że to bez sensu. Lepiej budować swoje życie na swoich naturalnych talentach, cechach charakteru, umiejętnościach, niż tracić czas na poprawianie tego, co słabo działa, bo w tym nigdy nie będziemy świetni, co najwyżej przeciętni. Przyglądaj się więc temu, co Ci najlepiej w życiu wychodzi, rób listę swoich talentów i umiejętności, pytaj bliskie Ci osoby, za co Cię najbardziej lubią i cenią. Za co Ty siebie najbardziej cenisz, co Ty w sobie lubisz? Na tym się skupiaj. Co nie znaczy, że nie możesz pracować nad tym, czego w sobie nie lubisz, ale już z innego poziomu, poziomu akceptacji siebie, a nie widzenia samych braków i niedociągnięć. Świadomość słabszych stron też jest potrzebna.

Unikaj perfekcjonizmu, przyjmij, że masz swoje słabości (patrz pkt wyżej), nie ukrywaj ich, tylko traktuj normalnie. Wtedy możesz powiedzieć: „Jak mam za dużo na głowie, robię się marudna/poddenerwowana”, „Gdy mam nadmiar bodźców, za dużo ludzi i hałasu wokół, to bywam złośliwa/nieprzyjemna”. Miej świadomość, kiedy coś Ci „wybija” i zapobiegaj temu albo jasno artykułuj. Przyznaj też, że nie zawsze zachowujesz się fair, nie zawsze masz ochotę na bycie altruistką albo rozmowę z każdym. Więcej energii zabiera ukrywanie tego, niż przyznanie, że tak się zdarza. Ale są również chwile, gdy jest inaczej, czy to więc Cię określa jako człowieka?

Korzystaj ze swoich zasobów, pielęgnuj je, ucz się słuchać intuicji, znaków, które dają nam emocje. Słowem buduj swój panel sterowania, zarządzania swoim życiem wewnątrz siebie. Czujesz wtedy swoją sprawczość, nie jesteś ofiarą okoliczności.

Nie rzucaj na siebie klątwy, złych słów. Trochę już o tym było, ale przypomnę, bo jeśli okropnie do siebie mówisz, nie będziesz mieć poczucia własnej wartości.

 

Słowa mają moc, a jeśli towarzyszy im silna emocja, ta moc jest jeszcze większa.

Ludzie zawsze bali się „złego słowa”, klątwy, rzucania zaklęć, czarów.

A czymże innym niż złym słowem, wypowiedzianym ze złą intencją jest klątwa?

Pełno tej „czarnej magii” wokół nas, uprawiamy ją także wobec samych siebie, w swojej głowie:
? „jesteś głupia i leniwa”
? „i tak ci się nie uda”
? „jak będziesz taka, zostaniesz sama”
? „nie zasługujesz na miłość”

 

Jak słyszymy to raz czy dwa, to jeszcze tak nie działa, ale gdy nasiąkamy tym przez większą część życia, to jesteśmy wypełnieni czarną magią, klątwą i samosprawdzającą się przepowiednią – w jednym. Czarna magia działa, nie widzimy nic więcej niż to, w co uwierzyliśmy.

To jest klątwa, która uniemożliwia nam zobaczenie prawdy, możliwości, darów.

Jeśli mamy przekonanie, że ludzie krzywdzą, to najpiękniejszy gest drugiego człowieka odbierzemy jako podejrzany…

Jeśli więc jakiś obszar Twojego życia szwankuje, przyjrzyj mu się bardzo uważnie. Tak długo kop, aż wydobędziesz na światło dziennie zaszczepione Ci przekonanie, które za tym stoi, a które niszczy Twoje życie, jak klątwa, którą niesiesz w podświadomości. A potem, oczyść głowę z tych śmieci! Możesz to zrobić symbolicznie, napisz to niszczące zdanie na kartce i spal ją z intencją pożegnania raz na zawsze. Dla nas ludzi rytuały zawsze miały znaczenie symboliczne i pomagały porządkować świat. Stań się dobrą wróżką dla siebie.

 

Bądź swoim najlepszym przyjacielem, mów do siebie słowa wsparcia, dodawaj otuchy, gdy jest ciężko, mobilizuj do wysiłku, gdy Ci na czymś zależy. Dajemy to innym, dlaczego więc często sobie nie? Zastępuj gremlina przyjacielem.

Bądź spójna – niech to, co mówisz, myślisz i robisz, nie wyklucza się, niech nie będzie tu dysonansu. Spójność daje spokój wewnętrzny, poczucie harmonii w życiu, buduje mocno poczucie własnej wartości. Udawanie czegoś lub kogoś – wręcz przeciwnie!

Z poprzednim punktem wiąże się również czerpanie energii i dbanie o cztery obszary naszego życia, czyli: ciało, umysł, duszę i serce. Harmonii w życiu nie zapewni nam pomijanie któregoś z tych obszarów:

  • ciało – zdrowe jedzenie, ruch, dawanie sobie prawa do odpoczynku, leniuchowania, niepoganianie się, nietraktowanie siebie jako robota wielozadaniowego,
  • umysł – rozwój, czytanie, poszerzanie swoich horyzontów, warsztaty, uczenie się nowych umiejętności,
  • dusza – pielęgnowanie kontaktu z siłą wyższą, jakkolwiek ją nazywasz, przyjęcie, że jest coś większego od nas, co nas prowadzi, jeśli zaufamy, medytacje, wyciszenie, w którym szukamy kontaktu z naszą duszą,
  • serce – pozwolenie sobie na czucie, zaakceptowanie tego jako dowodu na nasze człowieczeństwo, nieodrzucanie tej strony naszej natury, bo kiedyś ktoś Cię zranił. To ślepa uliczka. Czy głową wybierzesz sobie partnera, przyjaciół? Umysł jest od chronienia naszych granic, ale to serce nas prowadzi, warto, aby się dogadywały.

DZIAŁAJ! Mimo lęku, mimo wątpliwości, mimo braku pewności co do wyniku. Bo odwaga pojawia się w działaniu. Nie musisz wszystkiego wiedzieć od razu. Gdy robimy mały kroczek do przodu, potem kolejny, otwiera się nowa perspektywa, to co przed chwilą była mega trudne i napawało strachem, staje się oswojone i już wcale nie takie przytłaczające. Przypomnij sobie swoje pierwsze lekcje na kursie prawa jazdy, gdy byłaś zlana potem z przerażenia i mówiłaś, że nigdy tego nie opanujesz, a potem było tylko lepiej. Tak jest ze wszystkim. Tylko zacznij!